Testy na zwierzętach vs nieprawdziwe deklaracje firm kosmetycznych
Wydawać by się mogło, że wprowadzenie zakazu testowania na zwierzętach w Europie zagwarantuje, że kosmetyki oferowane w Polsce nie przyczyniają się do cierpienia zwierząt. Jak więc możliwe, że marki na swych stronach internetowych deklarują, że nie testują kosmetyków na zwierzętach, a wciąż figurują na listach firm testujących, tworzonych przez znane organizacje walczące o prawa zwierząt? W artykule zaprezentuję cztery najczęściej spotykane sytuacje, w których transparentność firm w kwestii testowania na zwierzętach, okazuje się fikcją.
Firmy europejskie obecne na rynku chińskim
Obecnie mamy do czynienia z podwójnym obliczem niektórych firm kosmetycznych. Oferują one swoje produkty na terenie Europy, ale często również w Chinach, gdzie przeprowadzanie testów jest praktykowane. I oczywiście prawdą jest, że marki nie przeprowadzają takich testów samodzielnie – przeprowadzają je chińskie laboratoria, natomiast marki na takie testy wyrażają pełną zgodę i je finansują. Wprowadzając swe produkty na rynek chiński, marki kosmetyczne akceptują przeprowadzanie testów swoich produktów na zwierzętach. Testowanie kosmetyków wprowadzanych na rynek chiński jest obecnie obowiązkowe i nie ma od tej reguły żadnego odstępstwa. Wszystkie kosmetyki europejskich marek oferowane na rynku chińskim, testowane były na zwierzętach. I choć marki deklarują, że nie testują swych kosmetyków na zwierzętach, to w praktyce przyczyniają się do wciąż praktykowanego w Chinach procederu. To właśnie te firmy wciąż obecne są na listach firm testujących na zwierzętach, pomimo, że takich testów we własnym zakresie nie przeprowadzają.
Firmy europejskie, a dostawcy surowców
Europejskie marki przy produkcji kosmetyków bardzo często wykorzystują surowce pochodzące z różnych zakątków świata, w których testy na zwierzętach wciąż są przeprowadzane. Firmy produkujące kosmetyki deklarują zwykle, że komponenty ich kosmetyków pochodzą od zaufanych dostawców i nie były testowane na zwierzętach. W praktyce jest to jednak trudne do zweryfikowania, a producenci często starają się przemilczeć fakt, iż sami nie mają pewności co do transparentności współpracujących z nimi dostawców. Funkcjonujący obecnie zakaz wprowadzania do obrotu kosmetyków, których składniki testowane były na zwierzętach, to bardzo często teoria, która z praktyką ma niewiele wspólnego. Dzieje się tak dlatego, że jest to kwestia bardzo trudna do zweryfikowania, a obowiązujący system kontrolny nie jest wystarczający. Nie pozostaje nam więc nic innego niż zdanie się na uczciwość firm kosmetycznych oraz wiara w to, że rzetelnie sprawdzają one swoich dostawców.
Firma jako część dużego koncernu
Jak wiadomo, poszczególne koncerny są właścicielami mniej lub bardziej znanych marek kosmetycznych. Powszechnym zjawiskiem jest wydawanie oświadczeń o nietestowaniu na zwierzętach przez firmy, które we własnym zakresie nie przeprowadzają takich testów, lecz należą do koncernów, w których testowanie jest praktykowane, zlecane innym podmiotom lub produkty wprowadzane są na rynek chiński. Aby zweryfikować transparentność danej firmy, należy sprawdzić praktyki stosowane przez koncern kosmetyczny, do którego ona należy. Nie jest to jednak proste zadanie, ponieważ praktyki związane z testowaniem stosowane przez poszczególne koncerny, są zwykle skrzętnie ukrywane, a udostępniane opinii publicznej informacje na ten temat są zwykle przekazywane w sposób ogólnikowy i mało rzetelny.
Zlecanie testów innym podmiotom
Pstryczkiem w nos w stronę najbardziej dociekliwych konsumentów stają się kombinacje firm związane ze zlecaniem wykonywania testów na zwierzętach innym podmiotom. Gdy przetestowanie kosmetyku staje się niezbędne, firmy zlecają testowanie zewnętrznym laboratoriom. Na stronach internetowych takich firm dostrzeżemy deklaracje: „nie testujemy swoich kosmetyków na zwierzętach”, jednak kwestia zlecania testów innym podmiotom najczęściej zostaje w nich pominięta. Jest to nic innego jak próba wybielenia się i stworzenia pozorów, że dana firma jest cruelty free, choć w rzeczywistości wygląda to zupełnie inaczej.
Pytania, które pozwalają zweryfikować, czy dana firma jest cruelty free
Jeżeli interesują Was produkty wybranej firmy kosmetycznej, a nie macie pewności co do kwestii testowania, warto skontaktować się z jej przedstawicielami i zadać im kluczowe pytania. Dzięki nim będziecie w stanie ocenić transparentność interesującej Was firmy i świadomie sięgać po oferowane przez firmę produkty. Rzetelnych informacji dotyczących testowania na zwierzętach powinna udzielić każda szanująca potencjalnego klienta firma. Jeżeli nie ma ona nic do ukrycia, jej przedstawiciel udzieli prawdopodobnie szczegółowych odpowiedzi na każde z niżej zamieszczonych pytań.
Czy kosmetyki testowane są na zwierzętach?
Czy składniki kosmetyków testowane są na zwierzętach?
Jeśli kosmetyki lub ich składniki nie są testowane na zwierzętach, to w jaki sposób są badane?
Czy przeprowadzenie testów na zwierzętach zlecane jest innym podmiotom?
Jaką politykę wobec testowania na zwierzętach przedstawiają dostawcy surowców kosmetyków Państwa firmy?
Czy firma obecna jest na rynku chińskim?
Jak interpretować odpowiedzi na pytania
Jeżeli odpowiedzi będą ogólnikowe i wymijające – można przyjąć, że firma stara się zataić niewygodne fakty, które mogłyby wpłynąć na zepsucie opinii i osłabienie jej renomy. Oczywiście, równie dobrze może to wynikać z niekompetencji danego pracownika, w związku z czym zaleca się nawiązanie kontaktu z jak najbardziej wiarygodnym i rzetelnym reprezentantem firmy – choć to nie zawsze jest proste. Może zdarzyć się też, że Wasze pytania zostaną skierowane do innego działu firmy, a czas oczekiwania na odpowiedź znacznie się wydłuży. Na skrzynki mailowe firm wpływają dziennie setki, jeśli nie tysiące wiadomości, w związku z czym wielce prawdopodobne jest, że Wasz mail w natłoku wiadomości zostanie po prostu pominięty.
Podsumowanie
Kwestia testowania będzie budziła liczne wątpliwości do czasu wprowadzenia globalnego zakazu testowania na zwierzętach, który na chwilę obecną wydaje się dość utopijną wizją. Pamiętajmy, że testowanie kosmetyków na zwierzętach, to jedynie wierzchołek góry lodowej. Na zwierzętach testowane są nie tylko kosmetyki i ich składniki, ale przede wszystkim leki, a nawet żywność. I wbrew pozorom, testowanie żywności nie jest przyjemne, lecz niejednokrotnie okazuje się prawdziwą męczarnią dla zwierząt. W przypadku testowania kosmetyków, zaobserwować można coraz jaśniejsze światełko w tunelu, dające nadzieję, że coraz więcej krajów podąży za trendem europejskim i zakaże okrutnych praktyk.
2 Komentarzy
Staram się maksymalnie ograniczać używanie takich produktów, ale czy możemy liczyć na prawdę od przedstawicieli, to też nie mam pewności 🙁 Mimo wszystko, dobrze że poruszasz ten temat, może coś się uda zrobić w tej sprawie.
Stopniowo staram sie przechodzic na kosmetyki w pelni cruelty free i rezygnuje z produktow testujacych marek, ale wlasnie troche sie gubie w tym braku informacji czasem
Dodaj komentarz