Czy można pożyczać kosmetyki innej osobie?
Większość z nas doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że pożyczanie szczoteczki do zębów czy maszynki do golenia innej osobie może skończyć się stanem zapalnym, a nawet zarażeniem chorobą. A mimo to bardzo często pożyczamy je bliskim osobom lub sami z takiej pożyczonej rzeczy korzystamy. Mniej oczywiste wydają się jednak zagrożenia wynikające z pożyczania sobie kosmetyków. Pewnie większości z nas zdarzyło się pożyczyć mascarę czy błyszczyk od przyjaciółki. Nie wiem czy Was tutaj zaskoczę czy nie, ale w przypadku kosmetyków również powinno stosować się zasadę „Dobry zwyczaj – nie pożyczaj!” i należy pamiętać, że powinno działać to w obie strony. Nie powinniśmy pożyczać kosmetyków od innych osób, ale także zawartość naszej kosmetyczki powinna być dostępna wyłącznie dla nas.
–
Dlaczego pożyczanie kosmetyków jest niezdrowe?
Najprościej rzecz ujmując – każdorazowe użycie kosmetyku powiązane jest z pozostawieniem w nim bakterii. Gdy pożyczamy kosmetyk innej osobie już na stałe pozostają w nim pochodzące od niej bakterie. Każdorazowe użycie później danego produktu powiązane jest z nanoszeniem tych bakterii na naszą twarz czy ciało. I jeżeli nie rozwinie się u nas żaden stan zapalny, to można powiedzieć, że mamy ogromne szczęście. Jak wiadomo jedni są bardziej odporni, inni mniej, dlatego nie warto kusić losu i zawsze należy używać własnych kosmetyków.
–
Puder
Pożyczenie pudru wydaje się sprawą nieszkodliwą. Jednak warto wiedzieć, że na aplikatorze za pomocą którego nakładamy go na twarz znajdują się tysiące bakterii. I nie ma znaczenia czy jest to pędzelek, gąbka czy puszek. Powiedzmy sobie szczerze, niewiele kobiet regularnie dezynfekuje pędzle i akcesoria do makijażu, a spora część nie robi tego wcale. Pożyczając puder nieświadomie przenosimy bakterie z jednej osoby na drugą. W taki „niewinny” sposób nieświadomie możemy zarazić się bakteriami wywołującymi np. liszajec zakaźny.
–
Mascara/Kredka do oczu
Pożyczanie wszelkich kosmetyków do makijażu oczu powinno być oficjalnie zakazane. Oczy są bardzo wrażliwe i wyjątkowo mało odporne na kontakt z obcymi bakteriami. Pożyczanie kosmetyków do makijażu oczu może skończyć się zaczerwienieniem oka, zapaleniem spojówek, powstaniem jęczmienia, a nawet stanem zapalnym. Warto pamiętać, że lepiej unikać testowania tych produktów w drogeriach i perfumeriach, ponieważ bardzo rzadko są one dezynfekowane, a często nie robi się tego wcale.
–
Szminka/Błyszczyk/Pomadka do ust
Pomadka do ust jest jednym z najczęściej pożyczanych kosmetyków. Oj, jak dobrze znamy to z życia – „Anka pożycz błyszczyk, bo swojego zapomniałam”. Na ustach każdy z nas ma tysiące bakterii pochodzących z pozostałości po makijażu czy jedzenia. Naprawdę nie róbmy sobie krzywdy nawzajem. To właśnie w ogromnej mierze bakterie pochodzące z takich źródeł odpowiadają za powstawanie opryszczki czy zajadek na ustach. W okresie jesienno-zimowym większość osób ma problem z suchymi i niejednokrotnie popękanymi ustami. Stosowanie pomadki po osobie której usta są popękane jest jak wejście na minę. Minę z bakteriami, które nie muszą dawać znać o sobie od razu. Dopiero po pewnym czasie na naszych ustach mogą pojawić się niespodzianki, których nie tak łatwo się pozbyć. Drogerie oraz perfumerie kuszą testerami kosmetyków do ust. Całkowicie rozumiem panie, które chcą wypróbować kolor danej szminki na sobie. Jednak zawsze obowiązkowo proście pracowników perfumerii o dezynfekcję danego produktu przed jego zastosowaniem.
–
Balsam/Wazelina do ust w słoiczku
Balsam/wazelina do ust w słoiczku czy pudełeczku jest specyficznym produktem do ust uznawanym za istną wylęgarnię bakterii. Poza bakteriami z ust, znajdują się w nim także bakterie pochodzące zarówno z naszych palców, jak i te ukryte pod paznokciami. Szczególnie wśród nastolatek powszechny jest zwyczaj „częstowania” takim balsamem koleżanek. Warto mieć świadomość, że w balsamie nakładanym palcami znajduje się więcej bakterii niż w toalecie.
–
Kremy/Balsamy w słoiczkach
Dzielenie się tego typu kosmetykiem z innymi powoduje, że nasz krem zamienia się w jedno wielkie siedlisko bakterii. Nie należy pozwalać na zanurzanie w naszym kosmetyku dłoni innej osobie, ponieważ na palcach i pod paznokciami znajdują się ogromne ilości bakterii. Pożyczanie kremu lub balsamu w słoiczku jest dozwolone pod warunkiem nakładania ich za pomocą wacika lub patyczka kosmetycznego.
–
Dezodorant w kulce lub sztyfcie
Należy wiedzieć, że możemy pożyczać sobie wyłącznie dezodoranty w sprayu, a więc takie które nie mają bezpośredniego kontaktu ze skórą. Pożyczenie dezodorantu w kulce lub sztyfcie może skutkować nabawieniem się w najlepszym przypadku zapalenia mieszków włosowych, a w najgorszym gronkowca złocistego.
–
Podsumowanie
Mam nadzieję, że te informacje sprawią, że nie będziecie miały ochoty używać pożyczonych kosmetyków ani dzielić się swoimi kosmetykami z innymi. Jak wiadomo, ilu ludzi tyle przypadków i nie jest powiedziane, że każde pożyczenie koleżance szminki skończy się opryszczką. Jednak tak naprawdę nigdy nie wiecie na co być może choruje dana osoba, ponieważ mało kto lubi dzielić się takimi informacjami z innymi. Czasem zwykłe przypudrowanie noska przez przyjaciółkę w późniejszym czasie może spowodować u nas poważne problemy skórne. Lepiej dmuchać na zimne i być ostrożnym, ponieważ nigdy nie wiemy jaki będzie skutek tej „przysługi koleżeńskiej”.
–
Pożyczacie innym swoje kosmetyki? Jakie macie zdanie na ten temat?
27 Komentarzy
Po tym wpisie mam przed oczami wszystkie te momenty, w których pożyczałam koleżankom błyszczyki do ust 😀 bardzo przydatne informacje 🙂
Pożyczanie błyszczyka w szkole… to były czasy! 🙂 Chyba większość z nas ma to na sumieniu 😛
Ja chyba prędzej pożyczyłabym szczotkę do włosów niż błyszczyk :D. Idei pożyczania kosmetyków do ust nigdy nie rozumiałam :).
Pożyczanie tego typu rzeczy powinno być oficjalnie zabronione 😛
Sama jestem fanką czyszczenia pędzili, ale fakt, wspólne szykowanie sie na imprezę z przyjaciółkami często skutkuje pozyczaniem, wypróbowywaniem, testowaniem kosmetyków.. Cieżko sie przed tym ustrzec w babskim gronie
O tak, podczas szykowania się na imprezę z przyjaciółkami trudno uniknąć wymiany kosmetyków 🙂 To prawda, ciężko się przed tym ustrzec, ale mimo wszystko warto tego unikać 🙂
NIeeeee nigdy nie pożyczam swoich kosmetyków.
I to jest prawidłowe podejście do tematu 🙂
nigdy nie zdarzyło mi się pożyczać kosmetyki
Gratuluję! 🙂 I tak powinno być 🙂
Nie pożyczam ale niestety córka mi podkrada 🙂 a ja jej czasem…Koleżankom jednak nigdy
Córce można wybaczyć takie podkradanie 🙂 Na pożyczanie kosmetyków w linii mama-córka można przymknąć oko 😛
Przydatny tekst. Mi się zdarzyło pożyczać komuś kosmetyki,ale bardziej jakiś balsam czy krem. Produktów do twarzy czy ust nie pożyczam.
Pożyczanie balsamu czy kremu to jeszcze pół biedy 🙂 Lepiej tego unikać, choć czasem bywa to trudne 🙂
To co? Koniec z malowaniem mnie Twoimi kosmetykami??? :(:(:(
Nie wiedziałam nawet, że pożyczanie kosmetyków może być aż tak niebezpieczne. Ale w sumie to nigdy nie zdarzyło mi się zarazić czymkolwiek…
Lepiej unikać pożyczania kosmetyków, bo czasem można zarazić się czymś nieświadomie 🙂 Dla własnego dobra lepiej tego nie praktykować 🙂
na samą myśl o pożyczaniu mazideł komukolwiek nachodzą mnie ciarki…. brrrrr ;p
I to jest słuszne podejście do tematu 😛
Świetny post 🙂 Zgadzam się całkowicie z opinią 🙂 W ogóle to nie wyobrażam sobie, aby komuś pożyczać pomadki, błyszczyki czy kremy do których ktoś miałby wkładać swoje paluchy… Istne siedlisko bakterii. Jeśli coś komuś pożyczam to siostrze, która najpierw dezynfekuje, a potem nakłada sobie zdezynfekowanym pędzelkiem. Już sobie wyobrażam tysiące bakterii wszelkiej maści w drogeriach gdzie tysiące Pań grzebie w tych testerach i nawet nie myśli o konsekwencjach, a potem się dziwią skąd mają wypryski, dziwne uczulenia itd. A swoją drogą bardzo podoba mi się ten blog i zostanę tutaj na dłużej 🙂
Bardzo dziękuję za przemiłe słowa 🙂 W drogeriach zdecydowanie za rzadko praktykuje się dezynfekowanie kosmetyków, dlatego czasem można nieświadomie i w bardzo niewinny sposób nabawić się czegoś mało przyjemnego 🙂 Aj te kobiety 😛 Czasem chęć przetestowania kosmetyku bywa po prostu silniejsza 😛
Zgadzam się z Tobą co do drogeryjnych testerów 🙂 Najgorzej jednak jest w momencie wyprzedaży, kiedy często nie ma testerów, a półki wyglądają jak po przejściu trąby powietrznej wszystko porozwalane. Omijam szeroko takie miejsca, bo wiem, że często brak testerów to nie przeszkoda dla klientek pragnących przetestować kosmetyk, bo przecież można sobie otworzyć nowy pełnowymiarowy produkt nikt nie patrzy, a potem zamiast go kupić to lepiej upchać gdzieś z tyłu. Nikt się nie zorientuje, że to było już macane i kto wie co jeszcze tam jest. Nie daj boże ktoś przypadkiem kupi taki kosmetyk i niechciana niespodzianka gotowa. Ah te kobiety i ich brak myślenia o konsekwencjach, które mogą być tragiczne w skutkach, bo nigdy nie wiadomo kto i jakie bakterie przenosi. Niestety winę ponoszą też firmy kosmetyczne, które nie zabezpieczają odpowiednio swoich produktów np. przez zafoliowanie.
Wyprzedaże bywają kuszące, jednak nie lubię tego przepychania się wśród innych i rozwaleniska, które powstaje gdy każdy przewraca te kosmetyki… 🙂 Kilka razy zdarzyło mi się nieświadomie kupić puder, w którym odciśnięte były czyjeś palce. Teraz staram się wybierać produkty zafoliowane żeby uniknąć takich niespodzianek. Nie rozumiem też myślenia ludzi, którzy testują produkty oferowane do sprzedaży, a później ktoś to przecież kupuje…
Swietna sciaga szczególnie dla nastolatek 🙂 W czasach liceum wiele rzeczy się zdarzało, ale teraz juz raczej nie 😉
Oj tak, w liceum wymiana kosmetyków była bardzo popularna 😛 Było to prawdopodobnie średnio korzystne dla zdrowia, ale te czasy chyba wszystkie wspominamy bardzo miło, mimo wszystko… 😛
Ja raczej nie pożyczam, zdarzały się sporadycze przypadki, ale staram się z tego całkowicie zrezygnować 🙂
I bardzo słusznie! 🙂 Warto zrezygnować z pożyczania kosmetyków, zdrówko jest najważniejsze 🙂
Dodaj komentarz