Astor Mattitude Anti Shine – puder matujący w nowej szacie graficznej
Astor Mattitude Anti Shine to od dawna mój puder nr 1. Po wieloletnich próbach odnalezienia pudru jak najlepszego i jak najbardziej pasującego do mojej jasnej karnacji odkryłam go zupełnie przypadkowo. I został ze mną na dłużej, aż do dnia dzisiejszego. W ostatnim czasie zmieniono jego szatę graficzną, jednak zawartość została ta sama – dobra i robiąca swoją robotę. Co w tym pudrze takiego wyjątkowego? Za chwilę się dowiecie. 🙂
–
Tak wyglądała stara szata graficzna opakowania pudru Astor Mattitude Anti Shine
Zalety
–
Odcień 002 Porcelain – idealny dla osób o jasnej karnacji
Posiadaczki jasnej cery zwykle mają problem z dobraniem odpowiedniego odcienia pudru. Ideał pudru to taki, który nie będzie za ciemny do jasnej karnacji, ale jednocześnie nie utworzy na twarzy efektu topielicy, czyli przesadnej bladości. Puder Astor Mattitude Anti Shine w moim przypadku jest strzałem w dziesiątkę. Nie jest ani za ciemny, ani za jasny i dopasowuje się do naturalnego odcienia skóry. Wygląda bardzo naturalnie i takie produkty cenię najbardziej.
–
– Ładnie matuje buzię
Puder Astor dobrze matuje twarz. Dzięki niemu twarz nie błyszczy się i staje się „aksamitna”. Co prawda jeżeli jesteśmy zwolenniczkami totalnego, wyrazistego matu, to w ciągu dnia przydadzą się delikatne poprawki. Po kilku godzinach twarz nie jest tak supermatowa, jak świeżo po aplikacji pudru. Jednak moim zdaniem wygląda wtedy dużo lepiej, bo naturalniej. Pamiętajmy, że zbyt mocny i wyrazisty mat na twarzy postarza i sprawia, że twarz staje się płaska i pozbawiona życia.
–
–Dobrze kryje wszelkie niedoskonałości
Puder w założeniu twórców nie miał być kryjący, jednak w moim przekonaniu takie właściwości posiada. Jego aplikacja na twarzy sprawia, że wszelkie zaczerwienienia stają się mniej widoczne, a twarz wygląda na gładszą. W przypadku niedoskonałości które pojawiają się na twarzy raz na jakiś czas można stosować go punktowo i sprawdza się genialnie. Ładnie kryje cienie pod oczami, dlatego swobodnie można stosować ten puder jako korektor. Moim zdaniem krycie ma lepsze niż niejeden puder reklamowany i opisywany przez producenta jako kryjący.
–
Nie tworzy efektu maski
Puder na twarzy wygląda bardzo naturalnie, można powiedzieć, że jest niewidoczny i staje się drugą, ładniejszą skórą. Delikatna powłoka znajdująca się na twarzy nie jest widoczna dla oka i sprawia efekt „no make up”.
–
Długo utrzymuje się na twarzy
Mam wrażenie, że niektóre pudry znikają z twarzy zaraz po ich nałożeniu. Puder Astor utrzymuje się na buzi od rana do wieczora. Tak jak już wcześniej wspomniałam, jeżeli zależy nam na idealnie matowej twarzy, to poprawki w ciągu dnia będą niezbędne. Nie trzeba jednak poprawiać go co godzinę. Twarz po aplikacji pudru wygląda bardzo dobrze przez wiele godzin, co fajne jest w przypadku podróży, kilkugodzinnej pracy czy imprezy weselnej.
–
Ładnie wygląda na zdjęciach
Co do zasady większość pudrów matujących powinna dobrze sprawdzać się na różnego rodzaju sesjach fotograficznych, ale w praktyce wygląda to różnie. Ten puder dobrze wygląda na zdjęciach, nie tworzy na buzi białej maski, która na fotografiach wygląda wręcz szkaradnie.
–
Przystępna cena
Puder w drogerii Rossmann kosztuje ok. 32,00 zł i wydaje mi się, że za produkt takiej jakości jest to bardzo dobra cena. Podejrzewam, że gdyby ten sam puder wypuściła na rynek np. marka Lancome czy Benefit, to jego cena poszybowałaby wysoko w górę.
–
Wady
Ten puder spełnia wszystkie moje oczekiwania odnośnie pudru matującego, dlatego ciężko jest mi wskazać jakiekolwiek jego wady. Jeśli miałabym doszukiwać się minusów, to takim minimalnym byłby fakt, że napisy na opakowaniu dość szybko się ścierają i stają się mniej widoczne. Ale jest to taki minus, który przynajmniej dla mnie nie ma wielkiego znaczenia i nie zwracam na to uwagi, bo przecież liczy się zawartość, a nie opakowanie. 🙂
–
Czym mnie zachwycił?
Puder Astor Mattitude Anti Shine na chwilę obecną jest moim ulubionym pudrem, do którego mimo kilku nieudanych prób zdrady ciągle wracam. Zachwycił mnie lekkością i naturalnym efektem jaki daje na twarzy. Zaskoczył mnie pozytywnie, bo oprócz ładnego matu, potrafi ukryć na twarzy to co niechciane.
–
Jaki jest Wasz ulubiony puder do twarzy? Koniecznie podzielcie się swoimi ulubieńcami.
–
12 Komentarzy
Będę musiała spróbować. 🙂
Szczerze polecam 🙂
Wiadomo coś na temat składu pudru?
Następny wpis na blogu będzie na temat składu 🙂
Nie próbowałam go jeszcze, przymierzam się do bambusowego 🙂
Bambusowy brzmi ciekawie, napisz coś więcej, bo mnie zaintrygowałaś 🙂
Jest z bambusa i ma dobre opinie
🙂
Ciekawy produkt- może by się sprawdził na mojej bladej cerze
Do bladej cery jak najbardziej polecam 🙂
Wygląda na dobry produkt, nie mam żadnego pudru z Astora, więc może warto spróbować 🙂
Do tej pory to najlepszy puder jakiego używałam, warto przetestować 🙂
Dodaj komentarz